PIERWSZOKOMUNIJNA RÓŻA

Czerwona delikatna Róża... Wystrojona w śnieżnobiałą długą sukienkę lub elegancki chłopięcy garnitur. W pewnym momencie Róża odwraca się i maszeruje przez kościół w kierunku Rodziców...

Być może pomyślisz, drogi Czytelniku, że chyba autorowi artykułu coś się pomieszało. Róża w sukience? W garniturku? Dziecko owszem, ale - kwiat?

Jeśli spojrzymy na całą sytuację „na zimno”, oczywiście racja. Jednak... od kiedy rodzice patrzą „na zimno” na swoje pociechy? „Nasz Skarb”, „Nasza Królewna”, „Nasze Szczęście”. Mnóstwo słodkich epitetów i słów. I to już od momentu, gdy dowiadują się, że Mała Kruszyna rośnie pod sercem mamy.

Szkoda, że potem czasami gubi się gdzieś ten bogaty słownik i - co najważniejsze - gubi się bliskość...

Dobrze, że są chwile jak ta, kiedy w Białym Tygodniu po I Komunii świętej dzieci podchodzą do swoich rodziców, trzymając w rękach czerwone róże i przytulając się, szepczą: „Dziękuję, Mamusiu. Dziękuję, Tato...”. Pewnie w niejednym rodzicielskim oku zakręci się łza, a podarowany kwiat będzie pieczołowicie pielęgnowany.

Pomyśl dziś, drogi Rodzicu... niezależnie, czy Twoje dziecko ma 5, 10, a może 15 lat. I niezależnie, czy jest chwalone jako „ideał”, czy też często słyszysz od innych przykre uwagi. Twoje dziecko to... Róża, jak ta z „Małego Księcia”. Delikatna, wymagająca wielkiej troski, czasem trochę kapryśna i skomplikowana.

Nie zapominaj przykrywać jej na noc kloszem - nie nadtroskliwości, bo to nie pomaga w rozwoju, ale mądrej czułości, rozmów i przytulenia. W zabieganej codzienności nie zgub swojego zachwytu, który rodził się w Tobie, gdy cieszyłeś się
 z pierwszych kroków czy słów Dziecka. Pomyśl... czy dziś, podobnie jak przed laty, interesujesz się tym, co NAPRAWDĘ się z nim i w nim dzieje? A może jedyne, o czym rozmawiacie to odfajkowane: „Jak tak w szkole? Dobrze”. To zbyt mało...

Nic nie dało by, jeśli Mały Książę postawiłby konewkę z najczystszą wodą obok swojego Kwiatu. Musiał zaangażować się osobiście. Poświęcił Róży dużo czasu, nie usprawiedliwiając się wielością innych zajęć. Wiedział, że nikt i nic nie zastąpi jego obecności.

Ciebie, drogi Rodzicu, też nie zastąpi ani szkoła, ani grupa, ani nawet Kościół. Pomogą, ale nie zastąpią. Nie wychowa Internet, nie przytuli komputer, nie rozwiąże problemów kreskówka w telewizji. Jesteś odpowiedzialny za swoją Różę...

ms 

do góry